Witajcie!
Dziś już oficjalnie dzień wolny. Wracam do szkoły dopiero 24 kwietnia, bo są testy gimnazjalne, a ja na szczęcie jestem dopiero w 2 klasie. Boje się kiedy myśle o tym, że za rok mnie to czeka- wybór liceum.
Wczoraj byłam na zastrzyku. Dziś umieram. Bardzo boli mnie noga. Metafen to mój najlepszy przyjaciel jest opoką kiedy tego potrzebuje, kiedy on jednak nie działa zostaje tylko Poltram Combo, jest to lek na bazie opium więc, na pewno nie jest bez znaczenia dla organizmu. Z drugiej strony o paracetamolu wiemy dziś nawet mniej niż o opium.
W sumie umówmy się- nic nie jest zdrowe. Najlepiej żyć bez bólu, sama bym tak chciała.
Chyba właśnie włączył mi się ten tryb umysłu "biolog".
Nieważne.
Biorę życie za rogi, jednak ból mi to uniemożliwia. Ale będę walczyć-bo dla mnie to jest walka. Z własnym smutkiem i przy okazji z bólem.
Każdy powinien wiedzieć, że zostało nam mało czasu.
czwartek, 13 kwietnia 2017
sobota, 1 kwietnia 2017
Długo mnie nie było
Witajcie. Sporo czasu mnie tu nie było, bo ponad 2 tygodnie. Nie wiem, czy miałam coś do napisania....Marzec zleciał mi jak z bicza strzelił. Czytałam książki i zajmowałam się rzeczywistością (której jak wiecie kiedyś nie lubiłam). Marzec to był intensywny miesiąc...pełen nadziei, strachu, ale też szczęścia. Faktycznie wiosna- wszystkie emocje budzą się do życia. I każda chce mieć swoje pięć minut.
piątek, 10 marca 2017
Kiedy to o czym zapomniałeś wraca
Ostatnio życie przypomina mi o traumatycznych wydarzeniach w moim życiu. Taki obrót spraw. Muszę o nich myśleć bo dzieją się rzeczy z nimi związane. To nie są już zwykłe fleshbacki. To stres. Idziesz do szkoły, czytasz, śpisz, ale cały czas czujesz pod skórą to uczucie-stres. To na co nie zwracałeś uwagi nagle zajmuje całą twoją głowę. Jesteś nerwowy. Nie czujesz kontroli nad sobą,czujesz, że emocje kontrolują ciebie. Tak jest, wtedy kiedy trzeba mówić, patrzeć i przyglądać się- twojej traumie.
środa, 15 lutego 2017
Ludzka ciekawość, czyli jak z humanisty stałam się bardziej umysłem ścisłym
Jadę samochodem. Patrzę na przesuwającą się drogę. Zaczynam intensywnie myśleć. Kto czyta moje wpisy, ten wie, że właśnie kiedy jestem w drodze moje myśli są najbardziej kreatywne. Tym razem myślałam sobie o ludzkiej ciekawości.
Najczęściej jest tak, że jeżeli ktoś dużo dostaje, zaczyna przestawać to doceniać. Tak po części jest z ludźmi. Kiedy się rodzimy dostajemy coś ogromnego- dostajemy świat. Z czasem się do tego przyzwyczajamy, przestajemy doceniać niesamowitości i wielkości życia. Właśnie dlatego małe dzieci są dużo bardziej ciekawe życia niż dorośli- dla nich to nowość, a przecież człowiek jest kimś niezwykłym. Wyjątkowym niepowtarzalnym gatunkiem, właśnie przez tą ciekawość, która niestety w nas zanika.
Idąc dalej tym tropem- myślę. Kto to tak naprawdę jest człowiek inteligentny? Człowiek, który posiada dużą wiedzę? Nie do końca przynajmniej mi się tak wydaje. Co to za problem nauczyć się definicja ze słownika- tak na prawdę to nie kwestia inteligencji, lecz może pamięci. Ja uważam, że inteligencja to inaczej dociekliwość. Człowieka inteligentnego interesuje jak coś się stało. Taka osoba dostając świat, nie przyjmuje go takim jakim jest tylko docieka. Wiadome jest, że człowiek nie może odkryć wszystkiego. Mimo jego niezwykłości nie jest Bogiem. Człowiek inteligentny, chce jednak odkryć choć jedną dziedzinę nauki, nie nauczyć się jej „wkuć”, tylko odkryć a to co innego. Z racji tego, że w szkołach nie „napędza się” ciekawości, lecz nauczanie samo w sobie. Z racji tego mało jest ludzi inteligentych (nie jest to może jedyny powód, ale na pewno edukacja się do tego przyczyniła.
Wydaje mi się, że wyczerpałam temat, jeśli jednak ktoś czyta to, co wylewam na elektroniczny papier, niech odezwie się komentarzu. Chętnie o tym porozmawiam
Przejdę teraz płynnie do drugiej części, czyli do tego jak z humanisty stałam się bardziej umysłem ścisły.
Kiedy byłam małym dzieckiem uwielbiałam pisać opowiadania. Potrafiłam odlecieć w świat mojej bujnej wyobraźni kiedy tylko miałam ochotę. Każde moje opowiadanie jednak pokazywały moje pragnienia, potrzeby lub myśli. Jednak z wiekiem traciłam wenę. Nie wiedziałam co się dzieje. Uwielbiałam tamtem świat tam czułam się dobrze, ten świat mi nie odpowiadał. Jednak nagle dostałam „syndromu pustej kartki”. Zmieniłam się. Dlaczego? Może dlatego, że zmieniłam szkołę, przestałam być nieszczęśliwa w mojej klasie ( przynamniej tak nieszczęśliwa jak byłam w podstawówce). Świat, który kreowałam nie był mi już potrzebny. Zamknęłam go i przekręciłam kluczyk. Zastanawiam się tylko czy jeszcze ten kluczyk posiadam. Nie wiem jednak czy dowiem się tego w najbliższym czasie.
Może jednak zaczęłam akceptować ten świat i być bardziej ciekawa, ciekawa tego świata. Przecież on jest niezwykły. Zaczęłam bardziej interesować się biologią, fizyką i społeczeństwem i chyba tak już zostanie, mam nadzieję, że moje zainteresowanie i poglądy przyczynią się do tego, że komuś będzie lepiej. Każdy chyba tak podświadomie chce.Jednak przynajmniej chciałabym czuć się zadowolona ze swojej osoby, nie stracic nigdy wiary w ludzi.
poniedziałek, 13 lutego 2017
Dziwny ze mnie ekstrawertyk
Witajcie! <3
Dziś w sumie "wzięło mnie" na niecodzienne przemyślenia. Chyba mam za dużo- tak zdecydowanie za dużo. Może, to z powodu ferii. Przejdźmy jednak do tego o czym chciałabym powiedzieć\podyskutować.
Jestem ekstrawertykiem, czyli jednym słowem, gdy nie jestem wśród ludzi przez dłuższy czas odbija mi. Mogliście to zauważyć po moich wcześniejszych posatch. Nie mam jednak dużo przyjaciół\znajomych. Dlaczego? Przecież ekstrawertycy lubią otaczać się wianuszkiem ludzi, w takim razie czy jestem odrażająca? Nie. Chodzi o coś innego. W stosunku do ludzi mam wysokie wymagania, to znaczy, żeby się z kimś mocno zakolegować ktoś musi spełnić wiele warunków. To dość okrutne, czy może zwyczajne. Gdy ich nie spełnia, jest skreślany z listy, nie oznacza to jednak, że nie powiem do niego zwykłego "cześć", ale niekoniecznie zostanie moim dobrym znajomym. Takie osoby najczęściej przy przebywaniu przez dłuższy czas mnie denerwują. Jednak lubię spotykać się z ludźmi. Jakie więc mam "wymagania", najprościej mówiąc:
-Chciałabym by osoba potrafiła się śmiać
-Miała dystans do siebie (w zdrowym sensie)
-Miała czas
-Była uczciwa
-Miała podobny charakter
-Była rozmowna
-Była uczuciowa
Fajnie by było gdyby miała jeszcze podobne zainteresowania, ale tego nie wymagam. Źle jest chyba mimo wszystko sporządzać takie listy, ponieważ nie ma ludzi idealnych. Sama również nie jestem ideałem. Nie mam więc 40000 znajomych na FB, lecz 100. Nie mam 5 przyjaciół lecz jednego. Wiem, że zapewne nigdy nie znajdzie się osoba, która będzie zaspokajać wszystkie moje potrzeby...Ale tak chyba jest w życiu...przyjmujesz je jakie jest. Ludzi jacy są, sytuacje materialną jaka jest, rodzinę jaka jest- i liczysz, że ludzie też przyjmą cię jakim jesteś ;).
Dziś w sumie "wzięło mnie" na niecodzienne przemyślenia. Chyba mam za dużo- tak zdecydowanie za dużo. Może, to z powodu ferii. Przejdźmy jednak do tego o czym chciałabym powiedzieć\podyskutować.
Jestem ekstrawertykiem, czyli jednym słowem, gdy nie jestem wśród ludzi przez dłuższy czas odbija mi. Mogliście to zauważyć po moich wcześniejszych posatch. Nie mam jednak dużo przyjaciół\znajomych. Dlaczego? Przecież ekstrawertycy lubią otaczać się wianuszkiem ludzi, w takim razie czy jestem odrażająca? Nie. Chodzi o coś innego. W stosunku do ludzi mam wysokie wymagania, to znaczy, żeby się z kimś mocno zakolegować ktoś musi spełnić wiele warunków. To dość okrutne, czy może zwyczajne. Gdy ich nie spełnia, jest skreślany z listy, nie oznacza to jednak, że nie powiem do niego zwykłego "cześć", ale niekoniecznie zostanie moim dobrym znajomym. Takie osoby najczęściej przy przebywaniu przez dłuższy czas mnie denerwują. Jednak lubię spotykać się z ludźmi. Jakie więc mam "wymagania", najprościej mówiąc:
-Chciałabym by osoba potrafiła się śmiać
-Miała dystans do siebie (w zdrowym sensie)
-Miała czas
-Była uczciwa
-Miała podobny charakter
-Była rozmowna
-Była uczuciowa
Fajnie by było gdyby miała jeszcze podobne zainteresowania, ale tego nie wymagam. Źle jest chyba mimo wszystko sporządzać takie listy, ponieważ nie ma ludzi idealnych. Sama również nie jestem ideałem. Nie mam więc 40000 znajomych na FB, lecz 100. Nie mam 5 przyjaciół lecz jednego. Wiem, że zapewne nigdy nie znajdzie się osoba, która będzie zaspokajać wszystkie moje potrzeby...Ale tak chyba jest w życiu...przyjmujesz je jakie jest. Ludzi jacy są, sytuacje materialną jaka jest, rodzinę jaka jest- i liczysz, że ludzie też przyjmą cię jakim jesteś ;).
poniedziałek, 6 lutego 2017
Chłopcy, książki czyli zwierzenia małoletniej
Witajcie. Nie byłam dziś w szkole. Zlekceważyłam swój obowiązek...tak wiem...ale miałam powód. Na 8 rano wizyta u okulisty (tak to jest jak się jest okularnicą od najmłodszych lat). Potem zostałam w domu bo znowu miałam problemy z jedną z nóg przez co trudno mi się chodziło. Rano zalał mi się telefon przez moje bardzo szczelne (aż za szczelne) okna. Długo by opowiadać, ale żyje...ufff. Chciałam dziś przeczytać książkę, za którą się zabrałam "Amore 14". Nie przebrnęła, jednak dalej niż do 23 strony...Opowieść okazała się tak płytka i nudna, że aż nie warta męczenia moich oczu, bo w końcu można zabrać się za coś bardziej interesującego- i zabrałam się- zabrałam się za książkę pt "Idealna" jest to podajże thriller i zapowiada się naprawdę ciekawie. Styl autorki bardzo mi odpowiada i mam nadzieję, że spędzę przy tej książce miłe wieczory.
Powiedzcie mi jak to jest, że dziewczyna potrafi się zakochać w chłopaku i nie chodzi mi tu o krótkotrwałe zauroczenie dla zdjęć na facebooku, instagramie i innych portalach społecznościowych, które nic nie znaczą i za miesiąc, lub u niektórych dziewczyn za tydzień będą przypominać tylko niemiłe wspomnienia. Ja jednak nie o tym. Jak jest możliwe, że dziewczyna potrafi się NAPRAWDĘ zakochać i to NAPRAWDĘ mocno. Powoli czekać i oglądać się. Potrafi jej zależeć na kimś- na kimś innym niż na sobie. Wbrew pozorom w dzisiejszym świecie miłość jest bardzo trudna, bo to uczucie, do którego ludzie nie są przyzwyczajeni- to pewien rodzaj altruizmu.
Dziś pisałam z chłopakiem. Tak, niewątpliwie mi się on podoba. Jednak nie wiem czy to przez zawistne koleżanki, ale doszły mnie słuchy, że za mną nie przepada- że do denerwuje. Pytanie więc jest jedno czy chłopak , którego denerwuje odpowiedziałby na pytanie o lekcje, ale też kontynuował temat? Pytał się jaki serial teraz oglądam, polecał mi swoje? Relacja z nim do tej pory była naprawdę dobra, nawet bardziej niż dobra, lecz gdy w szkole zaczęły się zawirowania myślałam ,że już wszystko opadło-ale jednak interesuje go rozmowa ze mną- może nawet jako koleżanka, ale to w tej chwili nie ważne, tak na prawdę ważne dla mnie jest to żeby był szczęśliwy i to.....jest w tym wszystkim dziwne.
Powiedzcie mi jak to jest, że dziewczyna potrafi się zakochać w chłopaku i nie chodzi mi tu o krótkotrwałe zauroczenie dla zdjęć na facebooku, instagramie i innych portalach społecznościowych, które nic nie znaczą i za miesiąc, lub u niektórych dziewczyn za tydzień będą przypominać tylko niemiłe wspomnienia. Ja jednak nie o tym. Jak jest możliwe, że dziewczyna potrafi się NAPRAWDĘ zakochać i to NAPRAWDĘ mocno. Powoli czekać i oglądać się. Potrafi jej zależeć na kimś- na kimś innym niż na sobie. Wbrew pozorom w dzisiejszym świecie miłość jest bardzo trudna, bo to uczucie, do którego ludzie nie są przyzwyczajeni- to pewien rodzaj altruizmu.
Dziś pisałam z chłopakiem. Tak, niewątpliwie mi się on podoba. Jednak nie wiem czy to przez zawistne koleżanki, ale doszły mnie słuchy, że za mną nie przepada- że do denerwuje. Pytanie więc jest jedno czy chłopak , którego denerwuje odpowiedziałby na pytanie o lekcje, ale też kontynuował temat? Pytał się jaki serial teraz oglądam, polecał mi swoje? Relacja z nim do tej pory była naprawdę dobra, nawet bardziej niż dobra, lecz gdy w szkole zaczęły się zawirowania myślałam ,że już wszystko opadło-ale jednak interesuje go rozmowa ze mną- może nawet jako koleżanka, ale to w tej chwili nie ważne, tak na prawdę ważne dla mnie jest to żeby był szczęśliwy i to.....jest w tym wszystkim dziwne.
sobota, 4 lutego 2017
Przyjemna sobota i nowy miesiąc :)
Witajcie!
Dziś dzień spędziłam bardzo przyjemnie. Mój brat miał urodziny. Przyszła do mnie przyjaciółka i miło spędziłam czas. Zaczął się owy miesiąc mam nadzieję, że będzie dobry. Więcej takich dni- życie jest za krótkie na smutek, nigdy nie wiemy co będzie jutro i czy jutro w ogóle BĘDZIE.
Prawda?
Do zobaczenia ;)
Dziś dzień spędziłam bardzo przyjemnie. Mój brat miał urodziny. Przyszła do mnie przyjaciółka i miło spędziłam czas. Zaczął się owy miesiąc mam nadzieję, że będzie dobry. Więcej takich dni- życie jest za krótkie na smutek, nigdy nie wiemy co będzie jutro i czy jutro w ogóle BĘDZIE.
Prawda?
Do zobaczenia ;)
poniedziałek, 23 stycznia 2017
Lekcje ze studentami i trochę rutyny
Witajcie!
Dziś poniedziałek czyli początek tygodnia- nie da się ukryć. Ten poniedziałek nie był jednak okrutny, a przynajmniej nie tak okrutny jak zwykle bywa. Przyszli do nas studęci z wydziału psychologii i mieliśmy lekcje o komunikacji niewerbalnej i werbalnej. Całkiem ciekawie przeprowadzoną. Można się dowiedzieć jak aktywnie słuchać (albo udawać, że się słucha). Otworzyło mi to pogląd na parę spraw. No i cóż jest dwudziesta i postaram się jakoś wykorzystać ten dzień, który mi jeszcze został- w końcu młoda godzina i mam jeszcze cztery godziny do pojawienia się myśli- trzeba by iść spać. Noc jest taka piękna. Tylko ty zapach świec, światło lampek, muzyka lub dobra książka. Osiem godzin z tej pięknej nocy marnujemy na spanie. No ale cóż- trzeba się z tym pogodzić.
DO ZOBACZENIA
Dziś poniedziałek czyli początek tygodnia- nie da się ukryć. Ten poniedziałek nie był jednak okrutny, a przynajmniej nie tak okrutny jak zwykle bywa. Przyszli do nas studęci z wydziału psychologii i mieliśmy lekcje o komunikacji niewerbalnej i werbalnej. Całkiem ciekawie przeprowadzoną. Można się dowiedzieć jak aktywnie słuchać (albo udawać, że się słucha). Otworzyło mi to pogląd na parę spraw. No i cóż jest dwudziesta i postaram się jakoś wykorzystać ten dzień, który mi jeszcze został- w końcu młoda godzina i mam jeszcze cztery godziny do pojawienia się myśli- trzeba by iść spać. Noc jest taka piękna. Tylko ty zapach świec, światło lampek, muzyka lub dobra książka. Osiem godzin z tej pięknej nocy marnujemy na spanie. No ale cóż- trzeba się z tym pogodzić.
DO ZOBACZENIA
czwartek, 19 stycznia 2017
Dzień dobry, ciągle żyje ;).
Hej!
Długo nie pisałam posta. Nic nadzwyczajnego- chora byłam. Kto czyta moje posty, wie, że często mam mieszany nastrój...Teraz mam chyba styczniowego doła, więc trochę gorzej o jakiś optymistyczny akcent. Do funkcjonowania wrócę pewnie w poniedziałek- czyli niestety powrotu do szkoły, a może na szczęście.... Prawda jest taka, że mimo tego, że jestem leniwa nie robienie nic konstruktywnego...jest dla mnie męczące na dłuższą metę...dziwne prawda?
No nic do zobaczenia niedługo mam nadzieje, że z bardziej pozytywnym nastawieniem.
Długo nie pisałam posta. Nic nadzwyczajnego- chora byłam. Kto czyta moje posty, wie, że często mam mieszany nastrój...Teraz mam chyba styczniowego doła, więc trochę gorzej o jakiś optymistyczny akcent. Do funkcjonowania wrócę pewnie w poniedziałek- czyli niestety powrotu do szkoły, a może na szczęście.... Prawda jest taka, że mimo tego, że jestem leniwa nie robienie nic konstruktywnego...jest dla mnie męczące na dłuższą metę...dziwne prawda?
No nic do zobaczenia niedługo mam nadzieje, że z bardziej pozytywnym nastawieniem.
środa, 11 stycznia 2017
Dużo szkolnych emocji i wróciłam do żywych
Minęło święto trzech króli. Pierwszy semestr już mija. Ostatni tydzień wystawiania ocen, już nie tych proponowanych, ale tych faktycznych-semestralnych. W szkole znowu poczułam te adrealine kłótnie, chłopcy, wszystko to co się dzieje w świecie nastolatków. Trudno mi się realizować w styczniu-brzmi to śmiesznie. Dawno nie widziałam śniegu, nie mogłam cieszyć się zimą przez wiele sytuacji z moim życiu. Stawiając krok na podłodze, czasem z bólem czuje, że tu jestem. Obudziłam się ze snu. Wróciłam do żywych.
poniedziałek, 9 stycznia 2017
Rozleniwienie i nieoczekiwane zwroty akcji
Hej.
Ostatnie dni są dla mnie hmm...można powiedzieć, że trochę inne niż wszystkie. Przede wszystkim, gdy była przerwa spowodowana świętem Trzech Króli rozleniwiłam się-nie robiłam tematów z biologii codziennie- włączyłam się na wolniejszy tryb. Musze jednak znów zacząć pracować-choć idzie mi to dość opornie. Myślę, że to pewnie dlatego, że te tygodnie to bardziej intensywna nauka, nadchodzi dzień, kiedy nauczyciele mogą odegrać się na swoich uczniach stawiając oceny półroczne ;). Co jeszcze? Dziś dowiedziałam się, że chłopak, który mi się podoba wyprowadza się do Niemiec już w lutym :(. Przeżywam to. Nie byliśmy razem, zawsze jednak o tym marzyłam, teraz ta szansa przepadnie. Nie wiem jednak, czy gdybyśmy byli w związku, byłoby lepiej...rozstania nie są chyba dobre dla par. Mimo wszystko, czuję, że odchodzi ktoś ważny w moim życiu. Kiedy zacznę do niego pisać na messengerze nie mogę robić już tego pod pretekstem zadania ze szkoły....W święto Trzech Króli przyszła do mnie przyjaciółka-tańczyłyśmy, gadałyśmy i dobrze się bawiłyśmy- nie powinnam tego robić (tu chodzi mi o tańczenie). Moja noga nie jest w tak dobrym stania (może kiedyś opowiem dlaczego, na razie chyba...nie jestem w stanie). Więc przez całą sobotę, niedzielę i dziś noga upomina się o siebie. By pójść dziś do szkoły jestem na tabletka. No cóż jakoś trzeba przetrwać ten rok i pewnie wiele następnych, bo nigdzie mi się nie śpieszy. Mówię chyba, nic nie jest pewne, szczególnie tu na ziemi- miejscu pełnym pytań (i brakiem odpowiedzi). Chyba mój pociąg życia robi postój. Wysiadam rozglądam i patrzę, gdzie właściwie jestem.
Ostatnie dni są dla mnie hmm...można powiedzieć, że trochę inne niż wszystkie. Przede wszystkim, gdy była przerwa spowodowana świętem Trzech Króli rozleniwiłam się-nie robiłam tematów z biologii codziennie- włączyłam się na wolniejszy tryb. Musze jednak znów zacząć pracować-choć idzie mi to dość opornie. Myślę, że to pewnie dlatego, że te tygodnie to bardziej intensywna nauka, nadchodzi dzień, kiedy nauczyciele mogą odegrać się na swoich uczniach stawiając oceny półroczne ;). Co jeszcze? Dziś dowiedziałam się, że chłopak, który mi się podoba wyprowadza się do Niemiec już w lutym :(. Przeżywam to. Nie byliśmy razem, zawsze jednak o tym marzyłam, teraz ta szansa przepadnie. Nie wiem jednak, czy gdybyśmy byli w związku, byłoby lepiej...rozstania nie są chyba dobre dla par. Mimo wszystko, czuję, że odchodzi ktoś ważny w moim życiu. Kiedy zacznę do niego pisać na messengerze nie mogę robić już tego pod pretekstem zadania ze szkoły....W święto Trzech Króli przyszła do mnie przyjaciółka-tańczyłyśmy, gadałyśmy i dobrze się bawiłyśmy- nie powinnam tego robić (tu chodzi mi o tańczenie). Moja noga nie jest w tak dobrym stania (może kiedyś opowiem dlaczego, na razie chyba...nie jestem w stanie). Więc przez całą sobotę, niedzielę i dziś noga upomina się o siebie. By pójść dziś do szkoły jestem na tabletka. No cóż jakoś trzeba przetrwać ten rok i pewnie wiele następnych, bo nigdzie mi się nie śpieszy. Mówię chyba, nic nie jest pewne, szczególnie tu na ziemi- miejscu pełnym pytań (i brakiem odpowiedzi). Chyba mój pociąg życia robi postój. Wysiadam rozglądam i patrzę, gdzie właściwie jestem.
piątek, 6 stycznia 2017
Postrzeganie ludzi
Święto trzech króli. Patrząc na ludzi wokół mnie i moje emocję. Postanowiłam napisać posta. To moje myśli, które dręczyły mnie od jakiegoś czasu-teraz znowu mi się przypomniało co chciałam przekazać, przekazać swoje przemyślenia.
Wyobraźmy sobie, że każdy z nas ma po trzydzieści lat. Mamy trzydzieści lat, ale jesteś "pozamykani" w różnych ciałach. Każdego z nas wiek fizyczny jest inny, niektórzy mają te "naście", inni są w wieku średnim lub dojrzałym. Mentalnie jednak mamy te trzydzieści. Społeczeństwo postrzega nas po liczbach, tych co zmieniają się z roku na rok. Nie istniejesz wewnątrz. Możesz być osobą dojrzalszą psychicznie, jednak i tak te liczby będą jedynym na co ludzie zwracają uwagę.
Inna sytuacja- możesz jeżeli jesteś starcem nie być nim mentalnie i tak ludzie będą traktować się jak osobę mądrą, ale też zrzędliwą i taką, której trzeba wszystko powtarzać dwa razy
Ludzie utożsamiają nas z jakimiś wydarzeniami, lub konkretnymi danymi. My to MY. Nie składamy się z jednego wydarzenia, jednej informacji. Jesteśmy osobnikami złożonymi, tym różnimy się od zwierząt.
Bardzo często ubolewam nad tym, że świat jest takim wielkim analitykiem, w wielu rzeczach potrzeba oczu serca.
LUDZIE i spojrzenie na nich innych LUDZI. To zawsze najbardziej zastanawia, że mimo tego, iż jesteśmy istotami myślącymi, tak mało o sobie wiemy, tak nieumiejętnie odczytujemy.
Wyobraźmy sobie, że każdy z nas ma po trzydzieści lat. Mamy trzydzieści lat, ale jesteś "pozamykani" w różnych ciałach. Każdego z nas wiek fizyczny jest inny, niektórzy mają te "naście", inni są w wieku średnim lub dojrzałym. Mentalnie jednak mamy te trzydzieści. Społeczeństwo postrzega nas po liczbach, tych co zmieniają się z roku na rok. Nie istniejesz wewnątrz. Możesz być osobą dojrzalszą psychicznie, jednak i tak te liczby będą jedynym na co ludzie zwracają uwagę.
Inna sytuacja- możesz jeżeli jesteś starcem nie być nim mentalnie i tak ludzie będą traktować się jak osobę mądrą, ale też zrzędliwą i taką, której trzeba wszystko powtarzać dwa razy
Ludzie utożsamiają nas z jakimiś wydarzeniami, lub konkretnymi danymi. My to MY. Nie składamy się z jednego wydarzenia, jednej informacji. Jesteśmy osobnikami złożonymi, tym różnimy się od zwierząt.
Bardzo często ubolewam nad tym, że świat jest takim wielkim analitykiem, w wielu rzeczach potrzeba oczu serca.
LUDZIE i spojrzenie na nich innych LUDZI. To zawsze najbardziej zastanawia, że mimo tego, iż jesteśmy istotami myślącymi, tak mało o sobie wiemy, tak nieumiejętnie odczytujemy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)